Oceny w szkole? Mierne, ale jakie można otrzymywać w pierwszej klasie liceum skoro tak bardzo się nad nami pastwią. To i tak dziwne, bo uczę się sporawo. Zawsze odrobione prace domowe, zawsze mniej więcej nauczona żeby, ot tak, zaliczyć dla świętego spokoju. Nie zależy mi na piątkach, ważne abym zdała a w drugiej klasie pomyślimy o lepszych ocenach. Bądź co bądź, dobre oceny powinnam dostawać jak na razie z przedmiotów rozszerzonych, a z nich akurat idzie mi całkiem dobrze (obym nie zapeszyła).
Cudowne jest uczucie kiedy zamykasz powieki po okropnym dniu w szkole i usypiasz na kilka godzin przed straszną męczarnią z książkami. Ba! Jeszcze lepiej jest jak raz na ruski rok wpadnie do ciebie twój najlepszy przyjaciel (a ty oczywiście jesteś dziewczyną), ot tak żeby coś zrobić. Siedzicie razem na łóżku, a ty po prostu jesteś zmęczona, osuwasz się trochę na bok (dziwne, że na ten z której siedzi twój gość[?]), opierasz głowę na jego ramieniu i zamykasz oczy mając wszystko w (przepraszam za kolokwializm) głębokim poważaniu. Nie martwisz się moja droga czy zaśniesz czy nie (ty nawet chcesz zasnąć!), jeśli tak to w końcu uzna cię za słodycz samą w sobie bo oto kochaniutka osóbka przysnęła, styrana (kolokwializmy w moim języku, ahhhh) zadaniami w szkole, w domu (których ja za wiele nie mam[?]). No więc, w porządku! Prawie usnęłam na dobre wtulona w jego ramię, ufff, cóż za szczęście, że wstał by podejść do tego piekielnego laptopa. Koniec końców i tak przysnęłam na sekundkę, ale sama na łóżku a on przy mnie siedząc na ziemi (ohh, jak uroczo- nie posikaj się ze szczęścia).
Oby więcej takich momentów w moim życiu, bo aż chce się żyć (i sabotażować czyjeś związki, hihihihih)
Ostatni obrazek Supernatural się tyczy - oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz