piątek, 28 czerwca 2013
Lord, change me..
Moje życie. Moje priorytety, miłości, marzenia, wspomnienia. Figurę, nastawienie, przywiązania, szkołę, "przyjaciół". Zmienię wszystko, bo zrozumiałam, że efekty przyjdą z czasem, a warto na nie czekać. Wdech i wydech. Ucięli mi skrzydła, ale mam jeszcze nogi. Dojdę do celu po szczeblach drabiny sukcesu. Nie upadnę, odpocznę tu na dole, ale za moment zacznę się wspinać. Dążę do niczego, niech nagroda będzie niespodzianką. Nie walczę o milion dolarów tylko o lepsze samopoczucie. Nie płacz głupia - powtarzam sobie w myślach co chwilę, ale to nie pomaga. Trzeba ronić łzy nad stratami i niepowodzeniem, by ulżyć sobie w bólu. To pomaga i dodaje sił do dalszej wędrówki. Nie tłamszę w sobie gniewu tylko wyzywam przeciwnika na wojnę. Nie chcę go już odzyskać, ale też nie chce by zniknął. Jeśli zniknie to zapomnę, ale boje się myśli, że mogłabym to zrobić. Nie wyobrażam się sobie bez wspomnienia po nim w moim życiu. Trudno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Idealnie napisane. Te słowa trafiły do mnie bardzo mocno i pokazały, że właśnie taką postawę chcę reprezentować. Dziękuję i życzę Ci powodzenia. Z czasem można zawojować świat :)
OdpowiedzUsuńidealnie to się wpasowuje także w moją sytuację, świetne podejście *zazdroszczę* !
OdpowiedzUsuńNaprawdę trzeba być bardzo wytrwałym żeby tak patrzeć na rzeczywistość.