wtorek, 2 października 2012

Endless life.

Wszystko mówi samo za siebie. Choćbym nie wiem jak chciała nie zakończę swojego życia przed czasem. Po prostu brak mi odwagi no i w końcu tak wiele przede mną - dorosłość, prawdziwa miłość, bogactwo. Hah. Warto zawsze uciec do świata marzeń.
Nie ukrywam, że mam dość tej szkoły. Atmosfera jest tragiczna, sposób w jaki traktują mnie osoby, które niegdyś były mi najbliższe, też wcale nie lepszy. Na przepisanie się za późno, zresztą szkoda mi francuskiego (drugi język jaki wybrałam, w innym liceum jest włoski albo niemiecki. Na włoski brak miejsc - nienawidzę niemieckiego), no i oczywiście pozostaje również kwestia książek na które trochę pieniędzy wydałam, a połowę musiałabym zmienić. Trudno, chyba muszę przeboleć trzy, koszmarne, najgorsze w moim życiu, lata w liceum. A to niby najlepszy wiek, tak dużo się dzieje. Guzik z pentelką. Jak na razie wylewam hektolitry łez nad głupotami, a dokładniej nad "przyjaciółmi". Jestem mile zaskoczona postawą ludzi, których bym o to nie podejrzewała. Zawsze ci co byli najdalej będą tymi najbliżej kiedy wszyscy się od ciebie odwrócą za byle co. W sumie to nie wiem czym sobie zasłużyłam. Mniejsza.
Czy nie powinno być tak, że kiedy mówimy o kimś same negatywy to po prostu tego kogoś unikamy i nie próbujemy się z nim spoufalać po jakimś czasie? Cóż, nie każdy pamięta to co mówiłam, oczywiście, ja to rozumiem, przecież nic się nie stało. Ona tylko wyzywała ją od puszczalskich, a nagle lata za nią jak za najlepszą przyjaciółką. Przecież nie jestem pępkiem świata.. Uspokój się dziewczyno, bo popadniesz w depresję! Jakbym już w niej nie była.
Za twarzowe, za grubość, za charakter, za odmienny styl, za życie. Za wszystko. Wiem, że jestem brzydka, wiem, że gruba, że zbyt cicha i nudna, zbyt wyróżniająca się butami, katanami, ćwikami etc, zbyt narzekająca na życie, przesadzająca we wszystkim. Jestem bulimiczką osiemdziesiątego stopnia bo mam ochotę rzygać za każdym razem jak coś zjem. Nawiasem mówiąc nie będę nic jeść bo aż się odechciewa kiedy człowiek przebywa w takiej atmosferze. Myślałam, że stres mnie nie dotknął i nie dotknie tak jak innych. A jednak, mój stres się dopiero zaczyna i będzie gorzej, czuję to w kościach.
A więc szkoły nie zmienię, siebie też nie. Trudno. Pozostanę do końca życia sama. Plotkujcie, że stoczyłam się na dno. Nie będę tak ładna jak osoby z którymi się zadaję. Nigdy nikt nie zwróci na mnie uwagi. Przykro mi. A raczej nie. Bo jestem sobą, jak kogoś nie lubię to nie lubię. A nie liżę dupę na każdym kroku żeby być trendy (?).







To tak odnośnie mojej odmienności. Dużo ćwieków przy skórze i butach. Marzenie posiadania kolczyka gdzieś na twarzy. Tunel w uchu, który posiadam (bo na to się mama godzi, ale na kolczyk już nie).

1 komentarz: